piątek, 5 lutego 2010

steady as she goes

jak dla mnie to już zaczął się łikend, niczym majowy - trzydniowy, po cholernie ciężkim tygodniu, który zostanie zakończony... bo nie wiem czy wiecie, ale...
mam bilety na mecz ZAKSY ze SKRĄ! tak więc niedziela pod wezwaniem wielkiej siatkówki, choć już nie podniecam się tak bardzo jak wczoraj. ok, już jestem cicho, ale i tak wszyscy wiedzą, bo z adzą rozgłaszamy to wszem i wobec, a co!

with mr white

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz