niedziela, 25 kwietnia 2010

ramki i cyferki, tyle.




ale jak pięknie pachniało po tych zdjęciach...
dwa dni, jakby ich nie było. zrobiłam dokładnie nic.

jakoś szedł ten cytat o uzależnianiu się i narkotykach? nie pamiętam, a ładny był, i pasował.

piątek, 23 kwietnia 2010

british accent

uwielbiam ich. brytyjczyków. i wszystko co brytyjskie. ale o tym kiedyś

przeglądałam dziś sobie prawie nową książeczkę, może prędzej album,
o 'chłopcach z liverpoolu', czy może jeśli ktoś woli 'czterech gościach z rozdmuchanym ego' jak to pisała jakaś pani w jakiejś średniej książce.
ja osobiście wolę pierwszą wersję. zamierzam uczynić okładkę tego albumu motywem przewodnim tego bloga (nagłówek ;f), z prostego powodu - jestem nieoficjalną fanką flagi brytyjskiej. w najbliższym czasie strzelę sobie ją na suficie : ) i pościel w union dżaka sobie też strzelę! a co!

jedno z ulubionych:

































no boskie jest.
trzyma klimat grease'u, no nie?


a oprócz: oglądnęłam była sobie dziewczyna. fajne to, brytyjskie zresztą : ) zaczynam lubić francję dzięki temu filmowi i perspektywa wyjazdu mnie tak bardzo nie przeraża. a powiem więcej: nawet cieszy.

niedziela, 18 kwietnia 2010

i’m falling

mam nadzieję, drodzy koledzy i drogie koleżanki, że wasza mania prześladowania mnie mrówkami i innymi tego typu stworzeniami wam przeszła po moim cudnym wystąpieniu. oj, no może nie 'wystąpieniu' bo nie umiem płakać na zawołanie, nie jestem dobrą aktorką, no przynajmniej nie w sytuacjach mnie przerażających, ale musicie przyznać, że okropnie mój strach wyglądał. może dlatego, że go nie grałam, tylko sam się kurde zagrał.

to wszystko... to jest chory układ, a ja mam poczucie winy.

uwielbiam: yael naim - toxic. wciąż mam ciarki jak oglądam ten 'toksyczny' taniec współczesny. jej głos, jej akcent, ich taniec...

środa, 14 kwietnia 2010

certain romance

tytułowo z arcticami

ugh, trzeba tu coś pozmieniać bo sama już patrzeć nie mogę. ach, niebieski... tak, na pewno na niebieski. kocham niebieski. tylko muszę coś wymyślić, ale to jak znajdę więcej niż chwilę czasu.

truskawki! sezon, no nareszcie. zacznie się bycie uwalonym na czerwono i cieszenie z tego na całego, bo to cieszy, no nie? wyobraźcie sobie... słodkie czerwone truskawki, cudownie. choć w sumie nie wiem, czemu się tak przy nich rozpływam w tym momencie...

a, i jeszcze jedno. pamiętaaacie o moim fotoblogu, tyyle was weszło, niemalże setka, tak z okazji soboty.  fajnie : )

'Calm down temper temper you shouldn't get so annoyed, You're acting like a silly little boy' 

niedziela, 4 kwietnia 2010

dirty pretty things

wiecie co? bacha ma lasta.  od dni dziesięciu
z powodu braku nicka i pomysłu na niego, poszło pierwsze 'coś' co usłyszałam. allegrowa piosenka.

                                        bachowy last                     
muzyka słuchana na telefonie bo jak wiemy na kompie nie słucham. więc och jak to zrobiłam że się pobiera z telefonu.. tajemnica

piosenka! od lat osiemnastu bo występuje słowo 'fucking', nie nadużywajmy go, moi prawie-amerykańscy przyjaciele. : )

lalala you fucking love it

sobota, 3 kwietnia 2010

gig in the sky

sypię się. a nie wyglądam, prawda? na 5 minut pokażę wam me desperackie oblicze.
po raz już któryś... więc jeśli już wiesz jak to wygląda to opuść. wyjdź stąd, w sensie.
dzień, pomijając to, co każdy z was dziś zrobił, czyli odwiedziny tego dziwnego miejsca z ciężkim echem i koszykiem w łapie, spędziłam na wpatrywaniu się punkt na ścianie, w dużym, jak i w małym pokoju, w każdym mam taki punkt, albo patrzyłam w okno z którego biło ostrym rażącym światłem które teoretycznie powinno mnie podnosić na duchu PRZECIEŻ COŚ TRZEBA ROBIĆ w takich momentach, mogę je nazwać mocno przełomowymi (i później jak się już napatrzyłam na to światło z okna to nic nie widziałam i było dobrze, spokojnie, tak jakbym ogłuchła oczami, ale nie tylko nimi, było tak, jakbym się zanurzyła w wodzie,zamknęła oczy, dźwięki dochodziły później, zresztą wszystko dochodzi do mnie później) - otworzyłam drzwi TYM myślom, wdarły się do mózgu, później jak wiadomo rozchodziły się żyłami, czy tam neuronami, zupełnie jak ty, zupełnie jak wiosna, powoli, tylko myśli... kiedyś się broniłam, odpuściłam wczoraj. jakoś dziwnie jest mi zimno, kaloryfer na piątkę siedzenie przy nim podczas patrzenia w jedno miejsce. o, wanna mnie ratuje i ta głuchość (tak to się mówi? może głuchota?). w każdym razie (bo będę tak mówić:) głuchość zmysłów. oczuiuszu.



jeszcze jedna rzecz mnie ratuje: USTAUSTA            god bless tvn


lubię the great gig in the sky